autor: prof. dr hab. inż. Władysław Mielczarski – Instytut Elektroenergetyki Politechniki Łódzkiej, European Energy Institute, radca prawny Rafał Zgórzak – ekspert prawa energetycznego, partner zarządzający w Zgórzak i Partnerzy.

Czyli o tym, że warto znać rzeczywiste warunki funkcjonowania rynku energii elektrycznej.

Pod koniec ubiegłego roku ogłoszono wyrok Sądu Najwyższego w sprawie, w której jedna z firm obrotu, działająca na rynku bilansującym zarządzanym przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne, żądała od innej firmy obrotu zwrotu części należności, wskazując na przepisy dotyczące bezpodstawnego wzbogacenia się. Sąd Najwyższy motywował w rozstrzygnięciu, że „nie można stwierdzić, że jednostki energii, które nie można zlokalizować co do tożsamości, za które zapłaciła powódka, trafiły do pozwanej. Dodatkowo sędziowie wskazali na brak związku między uszczerbkiem jednej strony a wzbogacaniem drugiej. Nie wnikając w prawidłowość wyroku, można stwierdzić, że jego uzasadnienie pomija wiedzę o zasadach funkcjonowania rynku bilansującego.

Jest prawdą jak pisze SN, że nie można stwierdzić, jaka część energii wyprodukowana przez jednego z producentów trafia do któregoś z odbiorców. Jednak pomimo to, rynek bilansujący w Polsce działa od 2000 r., a jego zasady są precyzyjnie opisane w Instrukcji Ruchu i Eksploatacji Sieci Przesyłowej, którą przygotowuje spółka Polskie Sieci Elektroenergetyczne S.A., a zatwierdza Prezes Urzędu Regulacji Energetyki.

Nie wnikając zbytnio w szczegóły można powiedzieć, że na rynku energii elektrycznej, a także na rynku bilansującym działają dwa główne typy podmiotów: (a) przyłączone fizycznie do sieci, do których należą odbiorcy i wytwórcy oraz (b) nie mające połączenia fizycznego z siecią, takie jak: giełdy energii czy przedsiębiorstwa obrotu. Dlatego rynek bilansujący działa dwufazowo.
W pierwszym kroku następuje rozliczenie zgłaszanych umów sprzedaży (USE), a precyzyjnie mówiąc dokonuje się weryfikacji czy wielkość podana przez podmiot A jako sprzedana podmiotowi B jest równa wielkości, jaką podał podmiot B w swojej informacji dotyczącej zakupu od podmiotu A. W idealnym rozliczeniu wielkości te powinny być zgodne i suma zakupionej energii w danym okresie czasowym (1 godzina) powinna być równa sumie sprzedanej energii dla tego okresu – stąd pojęcie bilansowania.

Jednak w rzeczywistości zdarzają się pomyłki i OSP musi dokonywać korekty informacji, stosując ściśle określoną hierarchię (IRiESP: zasady zgłaszania umów sprzedaży pkt. 3.13 i zasady weryfikacji zgłoszonych ofert pk.3.14). W pierwszej kolejności są weryfikowane informacje zgłaszane przez Giełdę Energii, która ma najwyższy priorytet i podane przez Giełdę informacje przyjmuje się za „prawdziwe”, dostosowując zgłoszenia innych podmiotów do zgłoszenia Giełdy, w przypadku ewentualnych różnic. W dalszej kolejności weryfikowane są informacje firm obrotowych i producentów energii. Weryfikacja umów sprzedaży pozwala przejść do kolejnej fazy procesu jakim jest bilansowanie fizyczne podmiotów przyłączonych „sztywno” do sieci elektroenergetycznej: wytwórców i odbiorców. Giełdy Energii oraz przedsiębiorstwa obrotu działają „ponad siecią” i ich rozliczenie następuje wyłącznie na podstawie zgłoszonych umów (nie ma nic wspólnego z rzeczywistymi przepływami), a weryfikacja pozwala na uzyskanie przez giełdy i przedsiębiorstwa obrotu zamkniętych pozycji kontraktowych, w których ilość zakupionej energii jest równa sprzedanej. Również cała część handlowa rynku bilansującego jest zamknięta po weryfikacji, co oznacza, że suma energii sprzedanej jest równa sumie energii zakupionej.

W trakcie weryfikacji informacji o umowach sprzedaży może zdarzyć się, że korekta informacji powoduje powstanie skutków finansowych, podobnie jak podanie informacji nieprawidłowych. Załóżmy, że przedsiębiorstwo obrotu A zakupiło i zapłaciło przedsiębiorstwu obrotu B za energię równą 100MWh w danym okresie. W trakcie składania informacji o umowach sprzedaży do OSP, w celu bilansowania handlowego, doszło do pomyłki czy błędu w przepływie informacji, w wyniku czego podmiot A potwierdził inną ilość otrzymanej faktycznie energii co oznacza, że zobowiązany podmiot B nie sprzedał podmiotowi A umówionej wielkości energii.

Sprzedający otrzymał należność za całą energię (100MWh), podczas gdy w rozliczeniu była brana pod uwagę tylko jej część (np. 50MWh). W takim przypadku podmiot B będzie miał dodatkowy przychód wynikający z podania błędnej informacji przez podmiot A do systemów rozliczeń rynku bilansującego. W tym przypadku, prawdopodobnie tożsamym ze stanem faktycznym sprawy sądowej, o tym czy nastąpiło bezpodstawne wzbogacenie się powinien zadecydować sąd po szczegółowej analizie wielkości umów zgłoszonych przez strony do systemu rozliczającego rynku bilansującego i ich korekcie dokonanej przez OSP, bez wnikania w fizyczne rozpływy mocy, ponieważ one nie dotyczą bilansowania handlowego umów sprzedaży.

Kolejnym możliwym przypadkiem jest pomyłka w przesłanej informacji popełniona przez podmiot B, na skutek której podmiot popełniający pomyłkę uzyskał korzyść, podczas gdy strata podmiotu A nie była w żaden sposób zawiniona, czy związana z jego umyślnym działaniem. To jednak nie koniec, gdyż możemy sobie wyobrazić bardziej skomplikowany zbieg zdarzeń, kiedy pomyłka jednego podmiotu powoduje konieczność kilku korekt lub obie firmy obrotu kupiły energię od jednego dostawcy, który podał nieodpowiadające rzeczywistości informacje.

Niezależnie od sytuacji, trzeba mieć na uwadze, że transakcje handlowe na rynku energii przebiegają „ponad siecią”, a podmioty kupujące i sprzedające energię nie muszą mieć fizycznego połączenia z tą siecią. Rozliczenia umów sprzedaży dokonywane są w sposób „wirtualny” na podstawie zgłoszeń uczestników rynku. Niezbędna niekiedy korekta tych zgłoszeń, może skutkować zwiększonymi przychodami dla jednych podmiotów i zmniejszonymi dla innych. Tymczasem obie spółki uczestniczące w sporze używały argumentów właściwych dla typowego prawa cywilnego skupiając się na ustaleniu „tożsamości prądu”, z pominięciem charakterystyki rynków energii. Niestety do tej argumentacji przychylił się po jednej stronie również Sąd Najwyższy, który co do zasady wydał prawidłowe orzeczenie, opierając je niefortunnie na normach w ogóle nie znajdujących zastosowania.

Dlatego wniosków z tej sprawy jest kilka. Firmy prowadzące obrót energią powinny brać pod uwagę możliwość zaistnienia pomyłek oraz ich skutków finansowych i odpowiednio formułować umowy (wzorcem rynków zachodnich), a trudne do przewidzenia przypadki, kiedy pomyłka pociąga za sobą cały łańcuch zdarzeń, ubezpieczać. Nieodparcie nasuwa się też postulat większego zaangażowania sądów w pozyskanie wiedzy o zasadach obrotu produktami, które korzystają z regulacji bliższej rynkom finansowym, niż standardowej sprzedaży cywilnoprawnej.

 

NOTE! This site uses cookies and similar technologies.

If you not change browser settings, you agree to it. Learn more

I understand